To nie było nadzwyczajne ogłoszenie. Zjednoczona Lewica to efekt obrad Rady Krajowej SLD, która zebrała się by stwierdzić, w jakiej formule SLD wystartuje w wyborach parlamentarnych w 2015 roku. Delegaci zebrani 18 lipca zdecydowali, że razem z Twoim Ruchem, Zielonymi – razem wystawią listy wyborcze.
Pomysł odgrzewany przy okazji każdych wyborów – od momentu, kiedy Sojusz stracił władzę i oddał ją na rzecz niedoszłej koalicji Po-PiS.
Zarówno Leszek Miller, jak i inni lewicowi liderzy, w tym Janusz Palikot zaznaczają, że na polskiej scenie politycznej jest nadal miejsce dla szeroko pojętej lewicy. Dlatego mają oni nadzieję, że te kilkadziesiąt dni pozwolą na zebranie wystarczającej ilości kandydatów, którzy zmobilizują kruszejący elektorat lewicowy, i spowodują że polska lewica zdobędzie mandaty w Sejmie i Senacie.
Szanse są niewielkie, gdyż polityczni kandydaci są cały czas ci sami, tylko od czasu do czasu zmieniają swoje barwy klubowe, a społeczeństwo które w czasie ostatnich wyborów prezydenckich pokazało Platformie Obywatelskiej i Prawu i Sprawiedliwości żółtą kartkę wybierając Pawła Kukiza nadal w sondażach mówi o niezadowoleniu z klasy politycznej. Być może SLD w ramach Zjednoczonej Lewicy przekroczy próg wyborczy, ale sto dni przed wyborami to PiS, PO, Kukiz oraz Petru są liderami, których lewica może gonić.
