Kampania bez kampanii

Większość kandydatów startujących w wyborach na wszystkich szczeblach wie, że kampanię wyborczą można prowadzić – zgodnie z prawem – dopiero od momentu zarządzenia i ogłoszenia terminu wyborów.

Ale nie wszyscy się tym przejmują. Są politycy, którzy ciągle naginają prawo do swoich potrzeb i w zależności od tego jak bardzo mogą wykorzystać codzienne działania – prowadzą kampanię mimo iż w rzeczywistości prowadzić jej nie mogą.

Perfekcyjna kampania wyborcza

Starzy wyjadacze powtarzają, że kampania wyborcza zaczyna się dzień po ogłoszeniu wyniku wyborów. I coś w tym jest. Jedni robią to świadomie, inni trochę na wyczucie albo bez świadomości, a jeszcze inni z rezerwą i strachem.

Ci, którzy robią to świadomie wiedzą, że nikt nie może im nic zrobić, że nikt nie będzie rozliczać i nikt tak naprawdę nie sprawdzi czy w godzinach pracy, za publiczne pieniądze jeżdżą służbowymi limuzynami za pieniądze podatników na spotkania partyjne i rządowe ustawki medialne. By zwiększyć frekwencję na spotkaniach z vipem i móc zrobić sobie zdjęcie, które oglądać i podziwiać będą wyborcy.

Ci, którzy się boją i nie mają jeszcze doświadczenia samorządowego i politycznego zastanawiają się „czy to jeszcze nie jest za wcześnie”? Albo „po co rok przed wyborami coś robić, jak można przecież zacząć trzy miesiące przed”?

Zanim rozpoczniesz kampanię wyborczą

Perfekcjoniści czekają do samego końca. Z decyzją czy startować, z mobilizacją zaplecza i z angażowaniem ludzi do działania. A przede wszystkim zwlekają z tym, by powiedzieć ludziom wokół, że są albo chcą być liderami w samorządzie, że chcą zostać posłami i chcą zmieniać ten kraj.

I „płaczą”, że nie mają budżetu takiego jak wójt, burmistrz, albo prezydent miasta. Że tamci to mogą używać publicznych pieniędzy i mogą wysługiwać się urzędnikami.

Teoretycznie mają jakieś zaplecze. Czasem pięć osób, na które można liczyć. Czasem jest więcej. Ci, na których przyszli kandydaci mogą liczyć zazwyczaj chcą zostać przyszłymi zastępcami prezydenta, prezesami spółek, albo szkół czy jednostek kultury. Ale to po wyborach. Teraz popierają, ale tylko po cichu. W zaciszu, tak żeby nikt nie widział i nie wiedział, bo jak się dowie to mogą przecież stracić… Kontrakty, stanowisko na uczelni, albo żona w spółce samorządowej, czy w szkole.

Oczywiście podepnie się więcej osób, jak będzie pewne, że wygrasz. Wtedy zobaczysz jak dużo osób „wiedziało, że ci się uda”!

Do odważnych świat należy!

I jak zwykle zyskują ci, którzy działają. Zgodnie z prawem lub nie. I choć nie pochwalam łamania prawa to wiem, że ci którzy czekają i wąchają się zawsze będą w tyle. Bo bycie liderem polega na ryzykowaniu. A jak się chce kogoś pokonać, to zazwyczaj czas „właściwej kampanii wyborczej” to trochę za mało.

Jeśli chcesz wygrać, musisz zrobić pierwszy krok. Najpierw decyzja. Potem inwestycja: czas i pieniądze – to narzędzia. Bez ryzyka nie ma wygranej. Jeśli chcesz wygrać to dowiedz się jak zbudować markę osobistą i co robić, by zwiększyć szansę na wygraną.

Jacek Babiel

Zobacz także:

  1. Analizator Wyborczy Facebooka – pozwala sprawdzić wydatki na reklamę Twojego konkurenta
  2. Zanim zdecydujesz o starcie w wyborach – zobacz

About Wybory lokalne - jak wygrać wybory?

jak wygrać wybory?, Wybory parlamentarne, wybory do Sejmu, Wybory do Senatu